Powered By Blogger

poniedziałek, 7 listopada 2016

Jaglane bounty

Jako że dzisioj nam sie wreszcie krowa łocieliła (a bidulka dwa dni parła), to sie na wieczór zapowiedzioł na kawkię Szanowny Ksiundz Proboszcz ze swojo konkubino, co by nam mućke z cielokiem pobłogosławić.
Do sklepu u nas na wsi daleko, takem musiała sama co urychtować na gościnę.
Patrzę po szafkach- mom kaszę jęczmienno, jakoś czykulada tyż jest, mliko swojskie mamy, to narychtuje naprędce banti, jakiem jadła ze Starym w Ciechocinku na wczasach w eskluziwnej restauracji.
Łostatnio w Radio Maryja u Wielebnego łojca Rydzyka gościła jakaś Chodakowa i godoła baba, że tera to cza być fit i robiła podobny dieser, ale łona to dawała jaglankę.
Pewnie tyż była w '68 w Ciechocinku i tera się chwoli poznanym dieserkiem!

Tutej macie recepture:

Bierzecie szklonke jaszy (jaglany, jęczmienny, gryczany- jako tam macie), do niej 2 szklonki mlika i 2 szklonki wody, cza gotować dwajścia minutek, aż bydzie bardzo miekkie, potem do tego cza dać 6 łyżek cukru (miastowi to jakiś ksylitol dajo, ale jo prosta baba i nie znom takich cudów), daje sie 200 gramów kokosów, potym to sie blenduje, a no i cza czykulade. Czykulade się roztopio i potem wartwa kaszy, warstwa czykulady i kasza i czykulada. A potem do lodówecki, co by piknie zastygło i można jeść! Lepsiejszego to żeście nie jedli!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz